Weszliśmy do Archiwum Narodowego

  • Marketing

Zawsze rozpoczynając nowy projekt staramy się jak najlepiej poznać temat, z jakim mamy do czynienia. Ma to duże znaczenie, bo zagłębienie się w danej dziedzinie pozwala wykonać piękniejszy projekt graficzny, zrozumieć lepiej „co klientowi w duszy gra” i po prostu – skutkuje skuteczniejszą komunikacją podczas pracy.

Zawsze rozpoczynając nowy projekt staramy się jak najlepiej poznać temat, z jakim mamy do czynienia. Ma to duże znaczenie, bo zagłębienie się w danej dziedzinie pozwala wykonać piękniejszy projekt graficzny, zrozumieć lepiej „co klientowi w duszy gra” i po prostu – skutkuje skuteczniejszą komunikacją podczas pracy.

W październiku rozpoczęliśmy współpracę z Archiwum Narodowym w Krakowie. Przygotowujemy nową stronę internetową. Żeby lepiej zrozumieć działanie Archiwum, zostaliśmy zaproszeni… na wycieczkę, ale nie byle jaką! Mieliśmy okazję wejść do Ekspozytury w Spytkowicach i zwiedzić poszczególne sale, w których przechowuje się… historię. Dodajmy do tego to, że do magazynów wejść sobie, ot tak po prostu nie można. Uwielbiam odkrywać tak niedostępne miejsca.

Co odkryliśmy w magazynach?

Znajdują się tutaj akta z krakowskich urzędów z okresu od połowy XIX w. do 1945 roku, metryki z krakowskich parafii czy materiały geodezyjne z okresu po II wojnie światowej. Gdyby ustawić wszystkie te dokumenty obok siebie, to powstałby wąż o długości 15 km.

Dodajmy jeszcze, że wszystko to, mieści się w starym, trochę mroczym zamku. Czułem się trochę jak w świecie Harrego Pottera. Zwiedzaliśmy kolejne sale. Wysokie regały z księgami i dokumentami zawiniętymi w szary papier. Wszystko poukładane według klucza, którego my – zwykli ludzie zrozumieć nie potrafiliśmy 🙂 Pracownicy archiwum czują się tu jednak jak ryba w wodzie. Z pasją opowiadali nam o odkurzaniu dokumentów, katalogowaniu i archiwizacji.

Wszystkie te segregatory to konkretny kawał wspomnień. Za zgodą przewodnika zdejmujemy z półki jedną z ksiąg. Rozwiązujemy sznurek i rozwijamy szary papier. Naszym oczom ukazuje się księga podawcza Magistratu Krakowa z 1913r. W środku spisana korespondencja miasta, w którym na co dzień żyjemy. Czułem, że dotykam historii.

Inny dokument – akta personalne jednego z mieszkańców Krakowa z przed I Wojny Światowej. Teczka rozpoczyna się aktem urodzenia. Następnie czytamy informacje o studiach filozoficznych na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dalej – podanie o prace w krakowskim Magistracie. Na samym końcu – akt zgonu. Facebook zamknięty w jednej, papierowej teczce.

Najstarsze akta, które mogliśmy zobaczyć, to ten potwierdzający przywileje miasta Nowy Targ nadany przez Zygmunta Augusta z 1559 roku oraz podobny dokument, wydany przez Jana Olbrachta z 1493 roku. To jest niesamowite, bo najpierw uczysz się o tych królach na lekcjach historii, a po latach możesz zobaczyć (a nawet dotknąć w rękawiczce i powąchać) prawdziwe dokumenty, które zostały przez nich wydane.

Te kilka godzin spędzonych w Archiwum było świetną lekcją historii i źródłem inspiracji. Z ogromną weną siadam teraz do projektu graficznego strony. I wiecie co? Uwielbiam swoją pracę, bo dzięki niej mogę się bardzo dużo dowiedzieć 🙂

Na koniec zostawiam Was jeszcze z kilkoma zdjęciami, które zrobiłem w środku.

bg

Hi, I’m Andrzej, the CEO of Brave New. We've delivered more than 300 projects for 120 satisfied customers from all around world. This year we plan to deliver 50 projects for more than 20 clients.

Looking for reliable and confidential partner for your website projects?